Ukrywanie tego, co naprawdę czujemy, wydaje się czasem bezpieczniejsze - pozwala uniknąć konfliktów, rozczarowań czy ocen ze strony innych. Jednak długotrwałe tłumienie emocji niesie ze sobą poważne konsekwencje: od problemów w relacjach, przez zaburzenia lękowo-depresyjne, aż po dolegliwości bólowe i choroby somatyczne. O tym nie warto spychać emocji w cień i jak nauczyć się je wyrażać w zdrowy sposób pisze psycholog Karolina Królikowska-Grzelak z Przestrzeń Holistic.
Czujesz, że jest Ci smutno, ktoś sprawił Ci przykrość swoim zachowaniem, zranił, ale uśmiechasz się i mówisz, że nic się nie stało. Złości Cię, że nie dostałeś/aś premii za ważny projekt, nad którym spędziłaś/eś mnóstwo czasu – powtarzasz sobie, że wcale nie było to takie istotne, nie zgłaszasz uwag. Odczuwasz rozczarowanie, kiedy ważne dla Ciebie spotkanie z przyjaciółmi nie doszło do skutku – mówisz, że w zasadzie to masz inne plany i całkiem dobrze się stało. Czujesz radość z zaproszenia do kina i z kamienną twarzą rzucasz niedbałe „OK”.
Tłumienie emocji to powstrzymywanie się przed faktycznym odczuciem (w ciele, w umyśle) i wyrażeniem tego, co czuję w danej chwili w odpowiedzi na impuls – informację, zachowanie, sytuację, wiadomość itp. I nie dotyczy tylko jednego rodzaju emocji (tzw. „trudnych”), ale może też pojawiać się w sytuacjach przyjemnych, radosnych, długo wyczekiwanych. Dużych i małych.
Przyczyn tłumienia emocji może być nieskończenie wiele i każdorazowo warto się przyjrzeć temu, co faktycznie powoduje blokadę w danym momencie, co takiego skłania nas do tego, żeby zamrozić daną reakcję w sobie. Często są to głęboko „zaszyte” mechanizmy, które utworzyły się we wczesnych okresach rozwojowych.
W toku rozwoju, edukacji, uwag z najbliższego otoczenia, nauczyliśmy się, co dla najważniejszych dla nas osób jest „ok”, a co „nie jest ok”. I do tego dostosowujemy nasze zachowania. Może się zdarzyć, że powściągliwy rodzic regularnie zwracał nam uwagę na zbyt głośne lub wyraziste zachowanie. Może być tak, że ktoś z bliskiego otoczenia nie radził sobie z przeżywaniem emocji np. smutku lub złości, wówczas nie potrafił poradzić sobie z takimi emocjami u innych osób. I robi wszystko, żeby nas zniechęcić do przeżywania i okazywania tych emocji. Ile razy mogłaś/eś usłyszeć „nie płacz”, „nie krzycz tak”, „złość piękności szkodzi”?
Te i im podobne komunikaty uczą nas, co jest pożądanym przez najbliższych zachowaniem, a co nie. I dość naturalnie staramy się dopasować do tych oczekiwań. Finalnie uczymy się ukrywać to co czujemy i nie okazywać tego, żeby dopasować się do oczekiwań otoczenia.
Innym częstym powodem jest to, że w odpowiedzi na nasze emocje, wyrażane w dziecięcy, niedojrzały sposób, rodzic reagował nieadekwatnie lub nie reagował wcale – wówczas staramy się nie czuć i nie zachowywać w sposób, który przynosi nam przykrości i zranienia.
Tak jak wiele jest przyczyn, tak i można znaleźć dużo funkcji takiego sposobu reagowania.
W ten sposób staramy się chronić siebie, swoją wrażliwą, delikatną, podatną na zranienie część. Chcemy nie czuć tego, co jest trudne, nieakceptowalne, niekomfortowe, co przynosi ból. Z drugiej strony, chcąc zachować powściągliwość i rozumiany w ten sposób „profesjonalizm”, powstrzymujemy się od przeżywania uczuć i emocji w świadomy i pełny sposób. Nie doświadczamy tego, co się faktycznie dzieje tu i teraz, zaczynamy gonitwę i tkwimy w odcięciu od doświadczenia, które nadaje kolorytu życiu, pokazując co jest przyjemne, co nieprzyjemne, czego chcemy i potrzebujemy, a czego nie. Co nam służy, pomaga, a co stanowi realne zagrożenie i przeszkodę. W efekcie tracimy połączenie z autentycznym „Ja”, z tym co stanowi o naszej unikalności i wyjątkowości.
„Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem, aby powrócić później w znacznie gorszej postaci” – ten cytat, przypisywany Zygmuntowi Freudowi, krąży po Internecie, cytowany w różnych miejscach i kontekstach. Emocje, które zostają zakopane, schowane, wyparte, zaprzeczone, od których się odcinamy – wracają w najmniej odpowiednich momentach, często w trudnej lub nieadekwatnej formie.
Zdarzyło Ci się niepowstrzymanie złościć na korki, źle postawiony przez bliską osobę kubek lub nieodpowiednio podany obiad? Zalewasz się łzami z powodu zniszczenia ulubionej rzeczy? Nie możesz spać po nocach, kiedy przeczytałeś/aś gdzieś w sieci treści, które Cię poruszyły? Wstydzisz się powiedzieć o tym co czujesz? Boisz się postawić granice?
To wszystko są powody do różnych emocji, ale często siła i forma tych emocji, ich ekspresja, zupełnie nieadekwatna do faktycznego wpływu na Twoje życie, pokazuje, że źródło jest zupełnie gdzieś indziej i prawdopodobnie nie wyrażasz, nie adresujesz ich w sposób właściwy, który odpowiedziałby faktycznie na Twoje trudności lub zawody.
Konsekwencje tłumienia emocji są na ogół widoczne w relacjach z innymi, w relacjach z bliskimi, z partnerami, dziećmi, w pracy. Nie potrafimy wyrazić tego, co się dzieje z nami, nie potrafimy zaadresować w sposób adekwatny przeżywanych emocji, często całkowicie gubiąc się w tym, co właściwie czujemy i czym to jest spowodowane. Nie rozmawiamy z bliskimi osobami, o tym co jest naprawdę dla nas ważne, nie dzielimy się codziennymi odczuciami, doświadczeniami, skupiając się głównie na obowiązkach i zadaniach. Nie stawiamy granic, które powinny być postawione lub też stawiamy je nadmiarowo, otaczając się murem, przez który nie pozwalamy nikomu się przebić.
Często tłumieniu emocji, paradoksalnie, towarzyszy nadmiarowo przeżywany lęk lub smutek, często niepowiązany z konkretnymi sytuacjami, pojawiający się nagle lub trwający przewlekle. To niekiedy przeistacza się w objawy zaburzeń depresyjno-lękowych, które nieleczone, niezaopiekowane, potrafią znacząco wpłynąć na jakość życia.
W efekcie, ogromnym wyzwaniem może okazać się kierowanie własnym życiem w pożądanym przez siebie kierunku, a więc realizacja marzeń i planów, realizowanie własnego potencjału.
Niewyrażone, tłumione emocje bardzo często manifestują się w sferze fizycznej. Bardzo powszechne są trudności ze snem – zarówno zasypianiem, jak i jakością tego snu. Pojawiają się koszmary lub przeciwnie, sen jest płytki i przerywany, a w efekcie budzimy się zmęczeni i obolali.
Kolejną częstą dolegliwością są zaburzenia pamięci, trudności z koncentracją. Często szukamy powodów gdzieś indziej, pijemy piątą kawę, a zalegające emocje, w postaci napięć, zabierają większość codziennej energii.
Tłumienie emocji wymaga wiele wysiłku, z którego co prawda nie zdajemy sobie sprawy, często przyzwyczajeni do takiego stanu. Przekłada się to na permanentne zmęczenie i napięcie, które powoduje dolegliwości fizyczne bólowe – najbardziej popularne są bóle głowy, bóle pleców (na ogół kark, barki lub lędźwia) lub napięcia w obrębie szczęki (np. bruksizm).
Przewlekłe napięcia i przewlekły ból, doprowadzają do przewlekłych stanów zapalnych w organizmie, które mogą przełożyć się na rozwój chorób autoimmunologicznych. Nie znaczy to, że każdy, kto tłumi emocje, finalnie zachoruje na jakąś konkretną chorobę – każdy z nas ma osobistą, często genetyczną podatność na określone zaburzenia, więc jest duże prawdopodobieństwo, że narastające i ciągnące się latami napięcia w ciele bardzo mocno podniosą ryzyko zapadnięcia na zachorowania.
Daleka jestem od stwierdzenia, że każda choroba lub ból ma zawsze podłoże psychiczne. Kiedy coś doskwiera w ciele, pierwszym krokiem będzie sprawdzenie stanu fizycznego – u właściwego specjalisty. Jeśli badania nie wykazują odejścia od norm, warto przyjrzeć się temu, co się dzieje aktualnie w Twoim życiu, w relacjach, o czym myślisz, czym się martwisz, o czym starasz się nie myśleć i nie martwić.
Jest wiele empirycznych dowodów, które pokazują, że poradzenie sobie z konfliktem wewnętrznym, zrozumienie siebie i swoich emocji, prowadzi do osłabienia lub zniknięcia objawów fizycznych.
Zapobiegać jest całkiem „prosto”. Wystarczy zapewnić dzieciom środowisko, w którym mogą wyrażać co czują, gdzie uczymy je samoregulacji, sami jako dorośli modelując właściwe zachowania. Ten idylliczny obraz jest jednak dość złożony, a przez to trudny do wprowadzenia – wymaga zmian od nas samych – dorosłych.
A co zrobić jak już jesteśmy tym dorosłym?
Zatrzymać się i zajrzeć w siebie. Ułatwić mogą to różne dostępne praktyki skupiające się na uważności, medytacja, ćwiczenia. Dla wielu osób pomocny będzie ruch – jednostajne bieganie, spacer z psem, jazda na rowerze, ćwiczenia, yoga. Dużym wsparcie może okazać się rozmowa z kimś bliskim – ważne, żeby to był ktoś, kto chce nas usłyszeć i nie oceniać, przy kim czujemy się bezpieczni i rozumiani. Dla niektórych osób mogą to też być praktyki duchowe. W wielu miejscowościach (lub online) można znaleźć różne grupy wsparcia, kręgi (kobiet, mężczyzn), warsztaty. Na pewno polecam rozmowę z psychologiem lub psychoterapeutą, którzy profesjonalnie pomogą poczuć i zrozumieć siebie, nauczyć się wyrażać swoje emocje.
To nie jest coś, czego nauczymy się szybko i bez wysiłku, czasem to są miesiące lub lata regularnej pracy i wzmacniania siebie. Pracy, którą warto wykonać dla siebie i dla swoich najbliższych.
Samotność po 30., 40., 50. Jak budować relacje, gdy dotychczasowa sieć społeczna się kurczy?
Święta bez stresu? Psycholog zdradza, jak przeżyć ten czas w spokoju
Rozstanie jak żałoba – jak przeżyć stratę i odbudować siebie
Przemoc emocjonalna, love bombing, kontrola: te mechanizmy obnaża film „Dom dobry”
Jesienna chandra czy depresja sezonowa? Kiedy warto porozmawiać z psychologiem
Syndrom pustego gniazda – jak poradzić sobie, gdy dzieci opuszczają dom?
Serwis HaloDoctor ma charakter wyłącznie informacyjny i edukacyjny i w żadnym wypadku nie zastępuje konsultacji medycznej. W celu dokładnej diagnozy zalecany jest kontakt z lekarzem. Jeśli jesteś chory, potrzebujesz konsultacji lekarskiej, e‑Recepty lub zwolnienia lekarskiego umów wizytę teraz. Nasi lekarze są do Twojej dyspozycji 24 godziny na dobę!
Samotność po 30., 40., 50. Jak budować relacje, gdy dotychczasowa sieć społeczna się kurczy?
Święta bez stresu? Psycholog zdradza, jak przeżyć ten czas w spokoju
Rozstanie jak żałoba – jak przeżyć stratę i odbudować siebie
Przemoc emocjonalna, love bombing, kontrola: te mechanizmy obnaża film „Dom dobry”
Jesienna chandra czy depresja sezonowa? Kiedy warto porozmawiać z psychologiem
Syndrom pustego gniazda – jak poradzić sobie, gdy dzieci opuszczają dom?