Miniserial „Dojrzewanie” nie jest klasyczną opowieścią o młodości – to przejmujący portret wewnętrznego chaosu, emocjonalnych pęknięć i dramatycznych decyzji, które mogą zaważyć na całym życiu. To opowieść o przestępstwie, ale nie tylko. To także historia o samotności, niezrozumieniu i desperackim wołaniu o uwagę. Psychologicznym wątkom serialu i temu, co może prowadzić młodą osobę do granicy, za którą już nie ma powrotu przygląda się psychoterapeuta Robert Banasiewicz z Centrum Psychoterapii REHAB.
Postać głównego bohatera nie jest „zła” – jest zagubiona. I to właśnie ten brak kierunku, to poczucie niewidzialności, może być jednym z głównych psychologicznych czynników prowadzących do czynu zabronionego. Młodzi ludzie w okresie dojrzewania nie zawsze potrafią nazwać swoje emocje, a jeszcze trudniej – poprosić o pomoc. Jeśli nałoży się na to doświadczenie odrzucenia, chronicznego napięcia, braku wsparcia – może dojść do eksplozji.
Zaburzenia więzi, nieprzepracowana trauma, brak bezpiecznego dorosłego w otoczeniu – to wszystko może sprawić, że młody człowiek zacznie szukać rozładowania napięcia w działaniu. Czasem – destrukcyjnym. W serialu ten proces pokazano niezwykle subtelnie: wystarczyło kilka niezauważonych przez otoczenie sygnałów ostrzegawczych, by wydarzyło się coś nieodwracalnego.
Choć sam czyn może wyglądać jak nagły wybuch – w rzeczywistości rzadko kiedy jest całkowicie „znikąd”. Serial pokazuje to napięcie: z jednej strony mamy pozornie przypadkową sytuację, która kończy się tragedią, z drugiej – przez całą historię przewija się wątek emocjonalnego osamotnienia, frustracji, głodu kontaktu i uznania.
Psychologia mówi wprost – impulsywne zachowania u młodych ludzi to często efekt narastającego wewnętrznego konfliktu, z którym nie potrafią sobie poradzić. Emocje, które nie mają ujścia, szukają wentyla. Czasem to autoagresja, czasem ucieczka, a czasem agresja skierowana na zewnątrz.
Okres dojrzewania to rewolucja. W ciele i w psychice. Młody człowiek doświadcza intensywnych zmian hormonalnych, które wpływają na nastrój, energię, impulsywność. To, co dla dorosłego jest „nieistotne”, dla nastolatka może być końcem świata.
Kora przedczołowa – odpowiedzialna za racjonalne decyzje, analizę konsekwencji i hamowanie impulsów – dopiero się rozwija. To oznacza, że emocje u młodych ludzi są autentyczne, ale nie zawsze adekwatne do sytuacji. W serialu to widać doskonale: działania bohatera są emocjonalne, czasem dramatyczne, ale wynikają z jego nieumiejętności poradzenia sobie z własnymi przeżyciami – a nie z kalkulacji.
Rodzina to pierwsze lustro, w którym dziecko się przegląda. Jeśli widzi w nim odrzucenie, obojętność albo nieprzewidywalność – wewnętrzny obraz siebie także zostaje zniekształcony. W serialu relacje rodzinne są napięte, pełne niedopowiedzeń. Rodzice są fizycznie obecni, ale emocjonalnie nieosiągalni.
Nie chodzi o to, by rodzic był idealny. Chodzi o to, by był wystarczająco dobry. Żeby zobaczył, usłyszał, zareagował. Żeby nie udawał, że „to tylko bunt”. Bezpieczeństwo emocjonalne buduje się latami, ale jego brak może zaowocować dramatem w jednej chwili.
To pytanie, które pewnie zadaje sobie wielu widzów po seansie. I choć nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi – można powiedzieć: tak, szansa była. Gdyby bohater miał choć jedną bliską osobę, która wytrzymałaby jego złość, frustrację, lęk i smutek – mógłby znaleźć inne wyjście.
Bliskie, empatyczne relacje nie gwarantują, że młody człowiek nie popełni błędu. Ale dają mu większą odporność psychiczną. Uczą go regulowania emocji, dają poczucie, że nie jest sam. A to bardzo dużo.
Dzisiejsza młodzież żyje w dwóch światach – realnym i cyfrowym. W mediach społecznościowych szuka akceptacji, uznania, przynależności. Ale często znajduje presję, porównania i nieautentyczność. Serial pokazuje, jak łatwo jest wpaść w pułapkę: jedno zdjęcie, jeden komentarz może wywołać lawinę emocji.
Dla niedojrzałego układu nerwowego – hejt, odrzucenie czy brak lajków to często realny ból. Nie każdy potrafi to znieść. A potrzeba przynależności jest tak silna, że młody człowiek zrobi wiele, by poczuć się „kimś” – nawet, jeśli to „ktoś” jest destrukcyjny.
Obie grupy są ważne – ale w różny sposób. Rówieśnicy dostarczają młodemu człowiekowi tożsamości, uczą relacji, są zwierciadłem i próbą generalną dorosłości. Jednak to rodzina – nawet jeśli na chwilę traci wpływ – buduje fundament, który zostaje na całe życie.
W serialu grupa rówieśnicza działa jak soczewka – wzmacnia emocje, potęguje presję, ale też ujawnia brak wewnętrznych granic bohatera. Gdy nie ma jasnego „JA”, łatwo ulec wpływowi grupy. Szczególnie, gdy grupa daje poczucie siły, choćby pozorne.
„Dojrzewanie” to nie tylko opowieść o przewinie. To opowieść o odpowiedzialności – zbiorowej, systemowej, rodzinnej. To pytanie o to, czy umiemy patrzeć na młodych ludzi z empatią, zanim będzie za późno.
I choć serial nie daje prostych odpowiedzi – zostawia z ważnym pytaniem:
Czy mogło się wydarzyć inaczej, gdybyśmy lepiej rozumieli emocje?
Oczywiście. Oto podsumowanie oparte na moim doświadczeniu i perspektywie:
„Dojrzewanie” poruszyło widzów. I dobrze – potrzebujemy takich filmów. Ale jednocześnie zastanawiam się: czy naprawdę musimy czekać na serial, żeby zobaczyć to, co dzieje się codziennie wokół nas? Przecież ten film gra się na żywo – w polskich szkołach, na osiedlach, w domach.
Pracując w gabinecie i prowadząc zajęcia w szkołach, widzę, jak bardzo jesteśmy emocjonalnie nieprzygotowani na dojrzewanie – młodych ludzi i nasze własne. Brakuje języka, którym moglibyśmy rozmawiać o emocjach. Brakuje przestrzeni, w której można by je w ogóle poczuć.
Co gorsza – ten brak świadomości nie dotyczy tylko młodzieży. Coraz częściej widzę go u nauczycieli, pedagogów, wychowawców. Ludzi, którzy mają wspierać młodych w procesie stawania się sobą – a sami nie potrafią (bo nikt ich tego nie nauczył, bo nie mają wsparcia, bo system nie daje im na to czasu ani siły).
W „Dojrzewaniu” widać samotność. Ale ja widzę ją też na korytarzach szkół. W oczach dzieci, które nie mają komu opowiedzieć, że jest im źle. W oczach dorosłych, którzy nie wiedzą, jak zareagować na emocje, więc je ignorują. Albo wyśmiewają. Albo karzą.
Jeśli chcemy, żeby mniej było takich historii jak ta z serialu – musimy zacząć wcześniej. Od siebie. Od edukacji emocjonalnej. Od budowania relacji, nie systemów.
Dojrzewanie to nie tylko problem młodych ludzi. To nasze wspólne wyzwanie. I odpowiedzialność.
Samotność po 30., 40., 50. Jak budować relacje, gdy dotychczasowa sieć społeczna się kurczy?
Święta bez stresu? Psycholog zdradza, jak przeżyć ten czas w spokoju
Rozstanie jak żałoba – jak przeżyć stratę i odbudować siebie
Przemoc emocjonalna, love bombing, kontrola: te mechanizmy obnaża film „Dom dobry”
Jesienna chandra czy depresja sezonowa? Kiedy warto porozmawiać z psychologiem
Syndrom pustego gniazda – jak poradzić sobie, gdy dzieci opuszczają dom?
Serwis HaloDoctor ma charakter wyłącznie informacyjny i edukacyjny i w żadnym wypadku nie zastępuje konsultacji medycznej. W celu dokładnej diagnozy zalecany jest kontakt z lekarzem. Jeśli jesteś chory, potrzebujesz konsultacji lekarskiej, e‑Recepty lub zwolnienia lekarskiego umów wizytę teraz. Nasi lekarze są do Twojej dyspozycji 24 godziny na dobę!
Samotność po 30., 40., 50. Jak budować relacje, gdy dotychczasowa sieć społeczna się kurczy?
Święta bez stresu? Psycholog zdradza, jak przeżyć ten czas w spokoju
Rozstanie jak żałoba – jak przeżyć stratę i odbudować siebie
Przemoc emocjonalna, love bombing, kontrola: te mechanizmy obnaża film „Dom dobry”
Jesienna chandra czy depresja sezonowa? Kiedy warto porozmawiać z psychologiem
Syndrom pustego gniazda – jak poradzić sobie, gdy dzieci opuszczają dom?