Czy wiesz, że wielu ludzi nie lubi swoich rodziców? Większość osób, które podejmują terapię, jest „nieszczęśliwa” z powodu problemów wyniesionych z rodziny pochodzenia. Obserwuję to zjawisko już od dłuższego czasu. Wciąż zadziwia mnie fakt, że można kochać swoich rodziców, a jednocześnie ich nie lubić i nie móc z nimi dłużej przebywać. Postanowiłam więc o tym napisać w kilku słowach.
Historia rodowa pacjenta
Kiedy ktoś postanawia zająć się sobą dogłębnie i naprawić problemy swojego życia, idzie na
terapię. Jakie jest zdumienie, kiedy po kilku sesjach okazuje się, że źródło danego problemu wywodzi się z domu rodzinnego. Nieważne czy problem dotyczy rozpadu związku, uzależnień, depresji, bulimii czy zaburzeń lękowych. Po wnikliwej analizie dzieciństwa i losu pacjenta dochodzę do wniosku, że podstawowe źródło problemu tkwi w przekazach rodowych. Prościej mówiąc w tym, co „robili” z dzieckiem jego rodzice. Jak je traktowali, co przekazywali i świadkiem jakich wydarzeń było ich
dziecko.
Szukając głębiej przyczyn problemów nie sposób nie sięgnąć do dalszej rodziny czyli pradziadków, dziadków, cioć i wujków. Ponoć możemy odgrywać rodowe programy sięgając do piątego pokolenia wstecz! W procesie poznawania historii rodowej pacjenta okazuje się, że podstawowym źródłem problemów w życiu dorosłego człowieka są błędy w postępowaniu rodziców, a inaczej mówiąc rozmaitość przekazywanych programów idących w danym rodzie od pokoleń. To one właśnie stanowią podstawę kodów psychiki, a co za tym idzie dalej - zachowań dorosłego człowieka.
Tak czy inaczej z moich obserwacji wynika, że większość ludzi ma jakiś żal do swoich rodziców, że czegoś nie dali, nie zrobili, że za mało kochali czy krytykowali i poniżali. Ostatecznie może pojawić się wniosek, że „to jest ich wina, że tak mam”.
Rodzice - „winowajcy”
A zatem, czy możemy obarczyć winą za nasze życie jedynie mamę i tatę? Możliwe, że tak... Nie ulega jednak wątpliwości, że każdy z nas ma znaczący wpływ na to, jak wygląda nasze życie. Owszem, wszystko co cię spotkało jest ważne i determinuje jak czujesz się obecnie. Może to ta chwila, aby wziąć całkowitą odpowiedzialność za swoje życie i pomyśleć o rozpoczęciu procesu zmiany.
Jako psychoterapeuta pomagam spojrzeć na problemy rodzinne szerzej. Czy nie jest tak, że twoi rodzice mieli także swoich rodziców, a oni sami też byli dziećmi, które być może również nie doznały wzorcowego dzieciństwa? Którego z przodków można więc obciążyć winą? A może twoi rodzice byli bici przez dziadków, źle traktowani i nie uczeni miłości? A może dziadkowie mieli jeszcze bardziej traumatyczne doświadczenia? Wszystko jakby na nowo się powtarza dopóty, dopóki ktoś poprzez zrozumienie tego faktu i pracę nad sobą, nie zacznie świadomie zmieniać negatywnych programów rodowych. Ważne jest, aby zawsze szukać rozwiązań zauważając, że coś w tych przekazach było nie tak. Być może, należy wysnuć wniosek, że jednak nie ma tu winnych, bo każdy jest w pewien sposób „ofiarą swojego domu”, a jednocześnie „kowalem swojego losu”. Ważne, aby w procesie dorastania i własnego rozwoju dostrzegać to, co złe i zmieniać to czym prędzej na dobre, zamykając na zawsze tematy negatywnych programów rodowych.
Pomoc psychologiczna
Setki lekarzy i specjalistów w jednym miejscu.
Sprawdź!
Genogram
Często zachęcam pacjentów do wybaczania swoim rodzicom, a także sobie samemu. Dopiero taki stan, kiedy człowiek uwalnia się od żalu, pretensji i oczekiwań jest początkiem zrozumienia i zmian na lepsze. Zachęcam zatem do spojrzenia na los swoich rodziców z innej całkiem szerokiej perspektywy. Wspaniałym narzędziem do pracy terapeutycznej i analizy psychologicznej rodu jest genogram. To swego rodzaju drzewo genealogiczne zawierające historie życia przodków. Polecam więc pracę z genogramem!
Co z tą miłością do mamy i taty?
Pacjenci mówią dość często, że kochają swoich rodziców, ale ich nie lubią. Mało tego, mogą przebywać z nimi tylko krótki czas, pomimo że tęsknią za miłością rodzicielską. Niekiedy słyszę, że pacjenci zmuszają się do ich kochania, bo „tak wypada” i taki jest obowiązek dziecka. Ileż to razy usłyszałam, że ktoś mieszkający za granicą tęskni do domu rodzinnego i oczekuje na spotkanie z rodziną. A kiedy w końcu ono następuje, okazuje się kolejnym rozczarowaniem na gruncie rodzinnym. Można by rzec „tortury rodzinnych spotkań”.
Dla dobra przyszłych pokoleń warto jest zadbać o naprawę relacji rodzinnych. Jednakże nie za wszelką cenę. Proponuję, aby w tej kwestii skorzystać z pomocy psychoterapeuty lub psychologa, który pomoże rozwikłać tajemnice rodu, odkryć najważniejsze programy transgeneracyjne, a wskazując właściwe rozwiązania pomoże zmienić na lepsze przekazy dla przyszłych pokoleń.
Oto kilka uniwersalnych wskazówek terapeutycznych:
- możesz nie lubić swoich rodziców, ale ich kochaj jak potrafisz,
- nie noś w sobie żalu i złości – wybaczaj, szukaj szerszej perspektywy i zrozumienia,
- w razie potrzeby zwróć się o pomoc do psychoterapeuty rodzin,
- ucz się akceptacji rodziców takich jakimi są,
- zainteresuj się historią swojego rodu, uszanuj przodków,
- zmieniaj negatywne programy rodowe na lepsze,
- pamiętaj, że i ty możesz być rodzicem, który popełnia podobne błędy.