W sobotę, 25.03, zatrułam się alkoholem. Wypiłam dwie szklanki na pusty żołądek w przeciągu 30 minut. Objawy zatrucia odczułam już po godzinie - wymioty, zawroty głowy, a w końcu "urwany film". Przespałam pół dnia, zjadłam rosół i spałam dalej. Walczyłam z migreną i wymiotami cały weekend, aż do wtorku, 28.03. Wtedy migrena w końcu puściła (w międzyczasie brałam lek przeciwbólowy co 8-12 godzin i cały czas spałam). Nie jadłam dużo - głównie rosół i kanapki. Od wtorku funkcjonuję już normalnie, ale wciąż czuję się osłabiona i mam mdłości. Czy to możliwe, że sobotnie zatrucie jeszcze utrzymuje się w moim organizmie? Czy powinnam udać się do szpitala na kroplówkę, bądź zażyć jakieś witaminy?
udzielonych przez specjalistów