Zdiagnozowano u mnie bakteryjne zapalenie prostaty, nie wiadomo jaka to bakteria, wiadomo tylko że beztlenowa. Z tego co mówił urolog, posiew moczu negatywny, posiew nasienia w kierunku tlenowych negatywny, dostałem leki na miesiąc, infekcja wróciła, dostałem inne leki na kolejny miesiąc, dokładnie doksycyklinę i macmiror. Tydzień przed końcem kuracji zacząłem czuć ból w barkach i pod żebrami, miałem uczucie przytkania, po skończonej kuracji ból pod żebrami zniknął, ale jest dalej w barkach. Do tego kłucie w całym ciele: środek klatki tam gdzie serce, krtań, podniebienie, czubek głowy, ramiona i nogi, plecy między łopatkami, palce stop i rąk, czasem bolą mnie uszy i dziąsła, ból pojawia się w różnych miejscach i znika, jakby ktoś wbijał mi gorącą igłę. Jestem w szoku, bo doksycykliny nie biorę już od ponad miesiąca, a objawy są. Boję się, że bakteria się rozprzestrzeniła na resztę ciała, albo mam czegoś niedobór albo doksycyklina uszkodziła mi układ nerwowy. Był robiony posiew krwi w kierunku zakażeń i nic nie wykazał. Mam kłucie w całej klatce po środku i po bokach, robione zdjęcie RTG nic nie wykazało. Co to może być? Te uczucie robi się nie do zniesienia. Dodam ze jestem bardziej ospały i jakiś otępiony. Powoli zaczynam myśleć ze mam powikłania po bezobjawowym covid.
udzielonych przez specjalistów