Ból nogi uniemożliwiający normlane funkcjonowanie.

Mam 31 lat, jestem kobietą. Od niemal roku zmagam się z silnym, nawracającym bólem nóg/nogi. Pojawia się on podczas długiego stania, siedzenia, kilkugodzinnej jazdy samochodem, wysiłku fizycznego, ale czasami i z rana, po nocy. Jest on skoncentrowany głównie w łydce i udzie, ale obejmuje też staw kolanowy, czasami promieniuje do pachwiny lub pośladka. Problem dotyczy obu nóg, jednak stosunkowo częściej jest to noga prawa, natomiast lewa dokucza mi sporadycznie, a ból pojawia się tylko w samej łydce. Bóle przypominają nieco silne skurcze, ale i bóle reumatyczne. Czasem jest to ból ciągły, czasem pulsujący, rwący, aż osłabiający, łydka mi twardnieje i naciąga się. Cała noga wydaje mi się osłabiona, tkliwa, jednocześnie ciężka. Czuję też delikatną sztywność w kolanie. Byłam u lekarzy. Robiono mi oględziny nogi, nie mam żylaków, noga nie jest spuchnięta. Wysłano mnie też trzy razy na krew. Żelazo, magnez, potas itp. - wszystkie podstawy w normie. Miałam też badania na elektrolity, pod kątem cukrzycy, problemów z tarczycą, zrobiłam cały pakiet hormonalny- wszystko w normie. Nie mam też widocznych wad postawy. Neurolog postukał mi kolana i też stwierdził, że jest ok. Z tym że dzisiaj znowu nie mogę chodzić. Ból promieniuje do pachwiny, nie pomagają tabletki, zaczyna mnie boleć nawet dolna część pleców.