Brak gorączki, lekkie nudności tylko rano, ból i kucie wędrujące w stawach, skurcze mięśni, zmęczone ręce i nogi, lekkie bóle głowy, ale nie zawsze. W lipcu ugryzł mnie kleszcz, nie miałam żadnych objawów ani rumienia. Bóle zaczęły się po intensywnym świątecznym sprzątaniu, czyli po 15 grudnia. Zaczęło się od skurczu dłoni w nocy, który mnie wybudził. Potem minęło. Atak kolejny był w wigilię. Zdrętwiała mi cała dłoń. Ból umiejscowiony jest raczej z prawej strony, wychodzi spod łopatki na bark, łokieć i nadgarstek albo lędźwie, biodro, kolano i kostka. Nie można dokładnie ocenić, w którym miejscu boli. Odczuwam to jako drętwienie i osłabienie. Bolące miejsca nie są spuchnięte, czerwone ani gorące. Nie biorę żadnych leków. We wrześniu brałam antybiotyk na zatoki przez 14 dni. Pierwszy przez 10 dni drugi 4.
udzielonych przez specjalistów