Kilka tygodni temu przez przypadek wywróciłem się nieporadnie. Po upadku byłem w stanie wstać, przejść parę kroków i usiąść samodzielnie na kanapie oraz "zbadać" się czy czegoś nie złamałem. Wszystko wydawało się OK, pomimo bólu o średniej intensywności. Po chwili jednak straciłem przytomność na 5-10 sekund. Po odpoczęciu byłem w stanie normalnie funkcjonować. Niestety po ok. tygodniu samoczynnie pojawiło się schorzenie - które wydawało się mieć podłoże we wcześniejszym upadku - silny ból szyi/karku, który paraliżował możliwość poruszania głową oraz promieniujący ból do lewej ręki. W sieci wyczytałem, że to może być rwa barkowa, którą leczy się lekami przeciwzapalnymi. Po kilku dniach leczenia ból minął i ruchowość powróciła. Niestety ostatnio pojawiło się kolejne schorzenie. Tym razem chodzi o ból nadgarstka prawej ręki w sytuacji gdy ręka znajduje się w skrajnym zgięciu - w górę lub w dół. Nie sposób z takim bólem podeprzeć się na ręce, np. tak, aby zrobić pompkę. Ból przy podparciu może być tak silny, że aż mi się robi słabo - nie wiem, czy to nie kwestia nerwu pośrodkowego. Ból od kilku dni nie chce minąć.
Odpowiedzi pacjentów
Dodaj odpowiedź