2 tygodnie temu myslałam, że źle połknęłam tabletkę. Wywołałam wymioty, ale tabletki nie zwymiotowalam. Byłam u laryngologa, ktory stwierdził, że nic nie widzi i do krtani jest ok. Czułam mocny, duszący ucisk w gardle przez parę dni. Lekarz rodzinny zbadał mnie i stwierdził, że jest czysto, nic nie ma i może to na tle nerwowym. Aczkolwiek nie mam żadnych stresów ani problemów. Piję melisę dwa razy dziennie. Po kilku dniach wszystko zaczęło śmierdzieć detergentem - woda z kranu, pranie, szklanka ze zmywarki, nie czuję żadnego zapachu oprócz tej intensywnej chemii. COVID przeszłam w listopadzie dość łagodnie, węchu i smaku nie miałam wtedy, ale w grudniu wróciło wszystko do normy. Teraz boję się jeść, bo mam wrażenie, że się udławię. Tabletkę od tamtej pory codziennie rozpuszczam. Gardło kłuje, ściska, czasem mam wrażenie, że mam ,,pyzę" w gardle. Na dniach zaczął drętwieć też język. Trwa to kilkanaście sekund i z różną częstotliwością. Wydzielina z gardła jest przezroczysta i ciągnąca. Czy to mogą byc powikłania pocovidowe? Co może mi dolegać? Jakie badania mogę wykonać, by się dowiedzieć czegoś więcej?
udzielonych przez specjalistów