W 2013 roku (miałam 23 lata) miałam atak z utrata przytomności i drgawkami. Karetka zabrała mnie do szpitala, gdzie miałam zrobiony szereg badan. Padaczka była wykluczona a stwierdzona tężyczka utajona. W mrt nic nie znaleźli. Chodziłam co jakiś czas do neurologa, padaczki nie było. Teraz po tylu latach miałam utratę przytomności i po ocknięciu byłam w szoku i nie wiedziałam, co się stało. Karetka zabrała mnie do szpitala na neurologię. Tam po jednym EEG pani doktor stwierdziła, że to padaczka genetyczna. Od 2013 żyje normalnie, uprawiam sporty, latałam w rurze aerodynamicznej, urodziłam naturalnie dwójkę dzieci. Nic i nigdy mi się nie działo. Nikt z mojego otoczenia, tego nie zauważył. Pani doktor nawet nie zrobiła mi EMG i nie wzięła tężyczki utajonej pod uwagę. Od razu dostałam zakaz jazdy autem na rok i leki. Aktualnie czekam na termin do innego lekarza, by to skonsultować. Od 2013 zawsze zażywałem elektrolity po imprezach, przy stresie, nieprzespanych nocach. Teraz ta utrata przytomności była po przebytej grypie, która naprawdę mnie osłabiła i zapomniałam o elektrolitach i magnesie z b6 zażywaniu. Byłam wtedy bardzo zestresowana tym, że Pani doktor nie chciała w ogóle słuchać o tężyczce. Nikt u mnie w rodzinie nie choruje na padaczkę. Oczywiście trzymam się wszystkich poleceń do wyjaśnienia sprawy w klinice. Od 2015 mieszkam w Niemczech i Pani doktor w szpitalu powiedziała, że nie ma czegoś takiego jak tężyczka. Za to na tle nerwowym miałam dwa lata temu zapalenie żołądka.
Odpowiedzi pacjentów
Dodaj odpowiedź