Jakiś czas temu zaczął pobolewać mnie brzuch na wysokości pępka z prawej strony. To nie był silny ból, a że mam problemy z żołądkiem i kiedyś miewałam wielkie zaparcia, to nie zwróciłam na to uwagi. Trzy tygodnie temu ból się nasilił i przemieścił do prawego biodra, wymiotowałam i miałam temperaturę i, jako że to była niedziela - udałam się na pomoc świąteczna i tam lekarz po zbadaniu powiedział ze to 100% wyrostek. Dostałam skierowanie na sor. Na sorze usg i badania krwi oraz moczu. W usg nie było widać wyrostka (Pani, która robiła badanie mówiła ze brak widoczności nie wyklucza zapalenia) crp ok, śladowe ilości bakterii w moczu. Odesłana do domu z lekiem rozkurczowym oraz lekiem na problemy z drogami moczowymi. W poniedziałek lekarz POZ, który powiedział to na 100% wyrostek. Skierowanie do chirurga. Chirurg dzień później powtórzył badania krwi oraz moczu. Crp 28 (powiedział, że przy wyrostku zawsze liczba 3 cyfrowa) dalej śladowe ilości bakterii w moczu i zostałam odesłana z innym lekiem do domu. Wymiotowałam jeszcze z półtora tygodnia. Ból się utrzymuje, nie jest ciągły. Wymioty ustały, ale jem lekkostrawne, bo mdli mnie po większych posiłkach. Czytałam różne artykuły na temat przewlekłego zapalenia wyrostka, ale że to internet to biorę na to poprawkę.
Odpowiedzi pacjentów
Dodaj odpowiedź