Choruję na refluks (nie mam z tego powodu nieprzyjemności w postaci zgagi, a cofanie się treści nie jest częste), miałem przez dłuższy okres sporo stresu. Zdiagnozowali u mnie ostatnio IBS i leczyłem się na SIBO przez ponad tydzień. Pomogło mi, bo nie odczuwam ze strony jelit problemów. W ostatni dzień stosowania leków pojawił się problem z innej strony — od 2 tygodni mam trudności z odbijaniem powietrza, np. po wypiciu szklanki wody mam ochotę sobie odbić, jak wypiję więcej, tak jakbym wypił colę, a uczucie jest straszne i rozpierające. Jest tak silne, że mam ochotę robić wszystko, aby pozbyć się tego powietrza. Często mam uczucie, że coś chce się przedostać w połowie drogi i się zatrzymuje. Zdarza się wtedy dziwne bulgotanie w przełyku pod mostkiem. Czasem najpierw nachodzi ochota, coś pobulgocze na dole i wtedy gaz wychodzi. Jak się uda odbić to super, a jak nie, to mam straszne uczucie zapowietrzenia. Nawet gdy spokojnie siedzę i czuję, że nadchodzi moment odbicia, to powietrze idzie góry bardzo wolno. Zdarzają się pomiędzy takimi problemami normalne szybkie beknięcia. Jeden gastrolog powiedział, że mam zaburzenia czynności przełyku (mówił, że może po antybiotyku), a drugi, że to przez stres. Postarałem się wyciszyć i uspokoić, nie byłem przez jakiś czas zestresowany, a problem nie zniknął. Z połykaniem nie mam problemu. Czasem pobolewa mnie pod mostkiem i pod wyrostkiem mieczykowatym, szybko staję się syty, z tym że ostatnio mało jem, bo im więcej jem, tym więcej mam odbijania, które często nie przynosi ulgi lub trwa krótko i znowu mam potrzebę ulżenia tego ciśnienia. Momentami mam coś w rodzaju mdłości.
udzielonych przez specjalistów