25 stycznia robiłam test ciążowy, który wyszedł negatywnie, 28 stycznia zrobiłam drugi, który okazał się pozytywny. Byłam u ginekolog, która od razu dała skierowanie na USG ciąży i stwierdziła, że jest 6 tydzień ciąży. Na USG lekarz powiedział jednak, że jest zaskoczony i nie widzi nic, co by wskazywało na ciążę 6 tygodniową. Co najwyżej 2 tygodnie (dokładnie 2 tygodnie temu powinnam mieć miesiączkę). Problem w tym, że 2 tygodnie temu nie doszło do współżycia i jestem tego pewna, bo każdy raz zapisuję w kalendarzyku. Jeśli chodzi o dolegliwości: potworna suchość w gardle, bóle piersi, spadek wagi, przeczyszczenie przynajmniej raz dziennie, nacisk na pęcherz, ból podbrzusza. Jestem osobą z otyłością, 21 lat, po jednym porodzie naturalnym. Czy faktycznie jest możliwość, żebym nie była w ciąży? Bardziej się jej obawiam. Słyszałam też coś o ciąży urojonej, ale nie brzmi mi to zbyt logicznie. Bardzo boje się ciąży w tej chwili.
udzielonych przez specjalistów