Jestem mężczyzną i mam 23 lata. Od około 6 miesięcy zmagam się z niezdiagnozowaną chorobą. Po kilkudniowym pobycie na obszarze wiejskim i kilkukrotnym ukąszeniu przez kleszcze zacząłem się czuć bardzo źle. Pojawiły się ostre objawy grypopodobne trwające około tygodnia. W tym czasie, zaczęły pojawiać się liczne objawy neurologiczne, bóle głowy, sztywność karku, uczucie odrealnienia. Potem doszły do tego objawy mięśniowo-stawowe - ból stawów i mięśni. Pojawiły się także bóle jąder po jakimś czasie. Oczy stały się bardzo czerwone i pojawiły się na białkach małe czarne kropki. Od tamtego czasu wykonałem wiele badań krwi, jedyne nieprawidłowości to podwyższone monocyty, nieprawidłowe wartości eozynofili i neutrofili. Tarczyca również przebadana - wszystko ok. Wykonałem zgodnie z zaleceniem lekarza badania na boreliozę. Otrzymałem dodatni wynik testu WB w klasie IgM, ale ujemny test ELISA. Otrzymałem doksycyklinę, która nie zmieniła nic. Kilkakrotnie byłem hospitalizowany na oddziale neurologii gdzie najpierw w PMR badania w kierunku boreliozy wyszły ujemne, za 2 miesiące z PMR podczas kolejnej hospitalizacji test ELISA wyszedł dodatni w klasie IgG, test WB wykazał jedynie w dodatni pasek p41 (był w górnej granicy) oraz graniczny wynik OspC. Lekarze chorób zakaźnych stwierdzili że to nie borelioza tylko reakcje krzyżowe. Wstępnie wykluczone zostało podłoże autoimmunologiczne. Do dzisiaj bardzo dokuczają mi problemy psychiczne, których wcześniej nie miałem, problemy z pamięcią, mgła umysłowa, bóle całego ciała, parestezje, ból stawów, jąder, oczu, światłowstręt i bardzo przekrwione oczy. Co mógłbym zrobić w takiej sytuacji? Czy może to być borelioza, bartonelloza (zostałem również wielokrotnie wówczas podrapany i pogryzniony przez koty) albo bruceloza?
udzielonych przez specjalistów