Mam 19 lat, kilka miesięcy temu zachorowałam (prawdopodobnie mnie przewiało) i wystąpił u mnie katar, ból głowy, ale co najbardziej niepokojące też powiększenie kilku węzłów chłonnych na szyi po prawej stronie. Udałam się do lekarza rodzinnego, przeprowadził badanie palpacyjne szyi, przepisał lekarstwa, ale obawiając się chłoniaka wysłał mnie na morfologię, crp i ob, które wyszły idealnie. Choroba minęła, ale jeden z węzłów niestety został. Przestał być bolesny, lekko się zmniejszył, ale nadal był wyczuwalny (nie przekraczał 2 cm). Stresowało mnie to bardzo, ale lekarz mówił, że tak się zdarza. Ten węzeł nie wydawał się podejrzany- był ruchomy i dość miękki, jednak nie mogłam przestać myśleć o chłoniaku i cały czas sprawdzałam, czy nie powiększył się, mimo, że nie miałam innych objawów. Kilka dni temu zachorowałam ponownie, znowu powiększyło mi się kilka węzłów chłonnych po tej samej stronie i były przy tym bolesne. Oprócz tego miałam okropny katar, ból gardła, kaszel, ból główny i temperaturę poniżej normy (35,7). Tym razem lekarz nie wysłał mnie na badania krwi, bo stwierdził, że węzły są typowo infekcyjne. Powoli zdrowieję i pozostały dwa węzły na szyi, a ja cały czas bardzo się boję, że to rak. Powinnam iść prywatnie do onkologa albo na usg? Ten jeden węzeł jest ze mną tak długo, że spędza mi sen z powiek.
udzielonych przez specjalistów