Od prawie roku mam napadowy kaszel z odruchami wymiotnymi. Najczęściej dzieje się to kiedy mówię albo chcę z kimś rozmawiać. Po kilku słowach zatyka mnie, nabieram powietrza i zaczynam kasłać i wymiotować. Te objawy łagodzą ciepłe napoje i jedzenie, ale na krótko. Najlepsze są cukierki miętowe, które łagodzą objawy i dzięki nim mogę mówić normalnie. Do tego mam duszności uczucie spuchniętego języczka podniebnego. Miałem usuwane narośle z gardła i stwierdzony przewlekły nieżyt krtani, ale objawy nie ustały. Laryngolog nic więcej nie mógł mi pomóc. Objawy nasilają się też, jak dłuższy czas nic nie zjem, zaczyna się wymuszanie samoistnie kaszlu i odruchu wymiotnego. Nie wiem co dalej robić, bo leki nie pomogły. Mam też krzywą przegrodę nosową. Czy to mogą być może narośle w nosie, które mnie uciskają i drażnią i stąd problemy z mówieniem zatykanie w nosie i gardle? Gdy napady kaszlu i odruchu wymiotnego są bardzo intensywne. Są momenty, że się duszę i nie mogę nabierać powietrza, aż się nie wykaszlę. Dodam, że kaszel z odruchem wymiotnym zacząłem mieć w wieku 14 lat po przeprowadzce na wieś i miałem go tylko z rana przez chwilę, a przez resztę dnia nic nie mogłem mieć na gardle (łańcuszka, szalika, dopiętej kurtki), bo mnie dusiło, miałem dyskomfort i kaszlałem.
udzielonych przez specjalistów