Wydaje mi się, że naderwałem sobie ścięgna lub mięśnie szczęki. Gdy w trakcie jedzenia zaciskałem szczękę usłyszałem w okolicy prawego policzka (mniej więcej w miejscu gddzie mięśnie szczęki są przyczepione do kości) dźwięk przypominający ten, który słychać, gdy się naruszy pianę mydlaną i jednocześnie pęka wiele bąbelków. Od razu pomyślałem, że pewnie sobie coś naderwałem, więc przestałem zaciskać szczękę. Po chwili poczułem lekkie pieczenie w okolicy obu policzków, które po kilkudziesięciu sekundach odeszło. Nic mnie nie bolało (nie zaciskając szczęki), ale później, gdy się kładłem na plecach lub na boku, zauważyłem, że szczęka nie utrzymuje się w pozycji, w której powinna być przy rozluźnionych mięśniach, a trochę się zsuwa ciągnięta w dół grawitacją. Od tego czasu staram się ograniczać ruchy szczęki i nie jeść twardych potraw (zacząłem też spożywać suplement z kolagenem). Kilka razy przez jakiś czas czułem zmęczenie szczęki. Gdy próbowałem trochę zacisnąć szczękę czułem lekkie pieczenie na policzkach. Po kilku dniach rano wydawało mi się, że zauważyłem lekką poprawę, ponieważ mogłem lekko przeżuwać bez uczucia pieczenia. Czy to się zaleczy samo po jakimś czasie, czy powinienem jeszcze coś robić, aby wspomóc leczenie?
udzielonych przez specjalistów