Od dłuższego czasu mam taki problem, że gdy na przykład nawdycham się chłodniejszego powietrza albo nawet bez powodu ni stąd ni zowąd zaczynam się krztusić i to tak poważnie, że nie jestem w stanie wziąć oddechu jakby mi coś w gardle stało. Zdarzyło się, że prawie straciłam przez to przytomność i boje się, że kiedyś naprawdę nie złapię oddechu, trwa to czasami nawet parę minut i jestem w stanie złapać tylko pół-oddechy. Nie jest to raczej związane z płucami, bo czuje to w gardle. Rozważałam przerośnięte migdałki, jednak mój lekarz nie chce nawet zajrzeć ze względu na covid, a po za tym mieszkam w UK i szczerze mówiąc lekarz bez pomocy internetu nie jest nawet w stanie postawić najprostszej diagnozy. Przepisał mi Amoxicilan , Omeprazol i jeszcze jakieś krople do nosa z neosterydami, bo twierdzi że może mam zatoki chore i dusze się ze względu na flegmę, której nie mam, bo nawet nie mam kataru. Leki te biorę już od miesiąca prawie i nie pomagają, a boję się brać dłużej antybiotyk, bo może mi zaszkodzić, ale on twierdzi że trzeba brać dłużej żeby podziałało. Od paru dni mam bóle żołądka i czuje duszności w klatce, myślę że to efekt uboczny omeprazolu. Proszę o szczera opinie, bardzo chętnie wykupie konsultacje jeżeli jest jakaś szansa na znalezienie przyczyny i pomoc.
udzielonych przez specjalistów