28 kwietnia miałam wypadek, w którym złamałam kość strzałkową i piszczelową z przemieszczeniem (prawie przy samej stopie). Operacja została wykonana dopiero 10 maja (wyszedł COVID, ale bez objawów). Finalnie w nodze mam 2 śruby i blaszkę. 12 maja pojechałam do domu z łuską. 22 maja była kontrola, w której przemyli mi nogę, zobaczyli czy się dobrze goi i założono cienki gips (lżejszy od łuski). Teraz (13 czerwca) już nie czuję bólu, ale nie mogę stawać na nogę. 22 czerwca będę miała wykonane RTG sprawdzające, czy kość dobrze się zrasta i jeśli tak, najprawdopodobniej będzie ściągany gips. Nie wiem, czy ściągną go całkiem, czy może dadzą mi ortezę. Kiedy będę mogła znowu zacząć jeździć konno? Czy zależy to od nogi, czy tylko ode mnie i kwestii bólowych? Skoro śruby trzymają nogę, powinno być dobrze? Dopowiem jeszcze, że śruby pewnie wraz z blaszką mają już wyznaczony czas operacji (za rok) na usunięcie ich.
udzielonych przez specjalistów