Jestem mężczyzną, wiek: 19 lat. Od początku kwietnia br. (tj. od ponad dwóch miesięcy) mam problem z praktycznie ciągłymi lewostronnymi zawrotami głowy, nie łączącymi się jednak z utratą równowagi, wirowaniem otoczenia itd. Ponadto na jednej z żył na czole (nieco powyżej lewego oka) zauważyłem przy dotykaniu pewne zgrubienie, być może tamujące dopływ krwi do mózgu (nie mam na to żadnych pewnych dowodów, ponieważ badania nie wskazywały konkretnej diagnozy). Czasami też zauważam lekkie pieczenie i łzawienie z lewego oka, zazwyczaj trwające do kilku-kilkunastu minut. W związku z wymienionymi dolegliwościami pod koniec kwietnia zgłosiłem się do ortopedy, szukając przyczyny objawów w zwyrodnieniu kręgosłupa szyjnego. Na wykonanym kilka dni później rentgenie w/w części pleców widoczne były zmiany w położeniu kręgów (ich zbliżenie), jednak na wizycie kontrolnej powiedziano mi, że z pewnością nie są one odpowiedzialne za zawroty głowy i doradzono konsultację z neurologiem - tak też zrobiłem. Lekarz na wstępie wypisał mi skierowanie na rezonans magnetyczny głowy i zaprosił do siebie po otrzymaniu wyniku. Obraz wraz z opisem otrzymałem w II połowie maja, na jego omówienie natomiast udałem się w ostatni poniedziałek (13.06). Wniosek z rozmowy był prosty - nie ma potrzeby kontynuowania wizyt neurologicznych, ponieważ w badaniu nie zauważono większych nieprawidłowości. Ostatnim krokiem na jaki się dotychczas zdecydowałem było zrobienie USG tętnicy szyjnej w celu sprawdzenia tempa przepływu krwi w jej okolicach. Jak łatwo się domyślić, tak samo, jak w poprzednich przypadkach, nie stwierdzono żadnych odchyleń od normy. Stąd moje pytanie - w jaki sposób mam dalej postępować, żeby wreszcie dotrzeć do źródła problemu i ewentualnie zacząć leczenie?
udzielonych przez specjalistów